Jak rozmawiać z lekarzem o BARFie

Anna Michalska
veterinarian, pet dietitian

Czasami Wasz lekarz weterynarii może podejrzliwie na Was spojrzeć i mieć sporo pytań, kiedy mówicie mu, że Wasz Franek czy Milusia są na zbilansowanym żywieniu BARF. Dziś chciałam króciutko (o ile mi się to uda :P) wytłumaczyć Wam dlaczego tak jest oraz co zrobić, żeby lekarz nabrał do Was zaufania. Gotowi? To jedziemy!

Czasami Wasz lekarz weterynarii może podejrzliwie na Was spojrzeć i mieć sporo pytań, kiedy mówicie mu, że Wasz Franek czy Milusia są na zbilansowanym żywieniu BARF. Dziś chciałam króciutko (o ile mi się to uda :P) wytłumaczyć Wam dlaczego tak jest oraz co zrobić, żeby lekarz nabrał do Was zaufania. Gotowi? To jedziemy!

Pierwsza kwestia: Dlaczego lekarze są podejrzliwi w stosunku do diety BARF/BACF?

Lekarze znający już dietę BARF najczęściej nie są do niej negatywnie nastawieni. Podejrzliwość i czujność wynika niestety z negatywnych przykładów, jakie mają na co dzień. Skoro znaleźliście nasz artykuł i nasz kalkulator to jesteście BARFerami z krwi i kości, ale wiele osób niestety nadal się pod Was „podszywa”. Niejednokrotnie spotkałam się w pracy ze stwierdzeniem „moje koty są na BARF” lub „moje koty są na domowym jedzeniu”. Ale nie dla każdego oznacza to to samo.

Stefcia – półroczna kotka – jest według właścicielki na mokrym domowym jedzeniu. Pani przyniosła ją w stanie odwodnienia, zalegającą od paru dni. W wywiadzie dowiedziałam się, że Stefcia bardzo lubi dietę domową, nie chce jeść puszek ani saszetek a chrupki są przecież niezdrowe. Zatem Stefcia dostaje głównie kurze serduszka z rosołem i wątróbkę. Dostawała tak praktycznie od urodzenia. Na zdjęciach RTG mogłam zobaczyć jak wyglądają kości tego biednego kotka. Przez brak odpowiedniej podaży wapnia i fosforu kości Stefci wyglądały na RTG jak jej narządy wewnętrzne – czyli zamiast świecić jasno „na biało” były bardzo blado szare – co jest objawem braku mineralizacji szkieletu. Nic dziwnego, że Stefcia zalegała i dosłownie nie mogła chodzić! W takim stanie konieczna jest już terapia, a nie tylko zmiana żywienia.

Drugi przykład – hodowla kotów rasowych Maine coon. Właścicielka bardzo dbająca o koty, hodowla PZF. Kotka wzorowo odchowuje kocięta, maluchy zaczynają przechodzić na pokarm stały i nagle.. wymioty, brak apetytu, kotki przestały poprawnie przybierać na masie. U kolejnych kotów zaczynała pojawiać się okresowa kulawizna, co Pani wiązała z częstymi zabawami kotków między sobą. Co się jednak tak naprawdę stało? Właścicielka twierdziła, że kotka i kocięta są na diecie BARF odkąd przeczytała, że taka dieta jest najzdrowsza. Jednak z wywiadu można było się dowiedzieć, że dieta BARF dla Pani to po prostu surowe mięso, bez dodatkowej suplementacji. U kociaków doszło do wtórnej nadczynności przytarczyc i niezbędna była hospitalizacja całego miotu.

Ostatni przykład, żeby nie przedłużać – właściciele cukrzycowego 14 letniego kota Maciusia przychodzą na wizytę i oznajmiają, że oni nie chcą już podawać karmy w puszkach, ponieważ lepsze będzie żywienie mięsem. Maciuś po stwierdzeniu cukrzycy został przestawiony na puszkowe jedzenie, do tej pory bardzo lubił tylko chrupki. Cieszę się niezmiernie, że Państwo zdecydowali się poczytać o BARFie oraz, że będę mogła pomóc im ułożyć diety dla Maciusia. Niestety, kiedy tłumaczę, jak to żywienie będzie wyglądać – że jest to podawanie odpowiednio rozpisanej mieszanki, z dodatkiem suplementów, ich entuzjazm maleje. „Ale czy Maciuś będzie to na pewno jadł? A ile to będzie kosztować?” – zgodnie z prawdą tłumaczę, że na początku może nie być przekonany do takiego żywienia (skoro 14 lat prawie był na chrupkach, a teraz przekonujemy go do puszek), ale będziemy się starali go zachęcić, będziemy go przestawiać powoli. Pamiętajmy, że kot cukrzycowy nie może przestać jeść, m.in. dlatego, że dostaje insulinę, a ostatnio apetyt Maciusia był różny.

Tłumaczę też, że suplementy są niezbędne i trzeba je zakupić, więc na początku jest to większy wydatek. Może uda się od kogoś wziąć porcje na spróbowanie, może uda się zamówić z kimś suplementy na spółkę itd. Niestety, właściciele nie mogli sobie ani finansowo, ani logistycznie pozwolić na przygotowywanie BARFa w domu i zdecydowali się nadal podawać dobrej jakości puszki. To bardzo dobrze, że przyszli to przedyskutować. W ich wyobrażeniu BARF był po prostu podawaniem surowego mięsa.

Czego to dowodzi?

Jeśli właściciele, poprawnie barfujący trafią na lekarza, który w swojej pracy częściej trafia na pseudo BARFa, może on być bardzo zniechęcony do tego żywienia i podejrzliwy. Dodajmy też, że jeszcze wielu lekarzy nie zna się na poprawnym żywieniu kotów i psów. Na studiach jest to temat traktowany bardzo pobieżnie, może jeden semestr jest poświęcony żywieniu, a egzamin z tego zakresu zda każdy student (przynajmniej tak było te parę lat temu, jak ja kończyłam studia, mam nadzieję, że to się zmienia). A tak szczerze, to w zależności od uczelni, ale „żywienie zwierząt” często połączone jest z „paszoznawstwem” i dotyczy głównie trzody chlewnej i bydła.

Lekarz naprawdę chce dla Was dobrze, a poprawna dieta jest w większości przypadków klinicznych kluczowa. Przez większość swojej kariery zawodowej, a wcześniej studenckiej ma wbijane do głowy, że najlepsze żywienie to żywienie komercyjne, ponieważ producenci karm tak zadbali o rynek, żeby była „karma na każde potrzeby”. Żeby lekarz mógł skupić się na stanach nagłych, na endokrynologii, na onkologii, dermatologii, chirurgii, a producenci karm już zadbają o resztę, żeby tą jedną rzecz zdjąć lekarzowi z głowy.

Przedstawiciele różnych firm przychodzą do gabinetów i przekonują: Masz chorobę nerek – po prostu daj „renal”, masz cukrzycę? – daj „diabetic”, masz chorą wątrobę? „daj hepatic” i tak dalej.

W Polsce niestety jest jeszcze za mała świadomość (i społeczna, i środowiskowa), że lekarz weterynarii, żeby być naprawdę dobrym lekarzem – nie może być „wszystkim na raz”. Czy u ludzi endokrynolog bada serce? Albo kardiolog zagląda do odbytu? Odpowiedź wydaje się śmiesznie oczywista. To dlaczego oczekujemy od lekarza medycyny weterynaryjnej, że będzie się znał na wszystkim? Znam wspaniałych dermatologów i onkologów, którzy nie wiedzą co to jest DER i RER. Ja też nie znam się na leczeniu głębokiej ropowicy skóry.

Co zatem zrobić, żeby lekarz Wam zaufał, jeśli powiecie, że jesteście na BARF? Czy wystarczy rzucać fachowymi określeniami?

Cóż, jeśli Waszym celem jest pokazać jak dużo umiecie to śmiało. 😊 Jednak w wielu przypadkach takie określenia mogą być potraktowane jak „showing off” u Sherlocka Holmes’a. A chyba nie o to Wam chodzi.

To jak to w takim wypadku zrobić? Postaram się pokazać to Wam w trzech prostych krokach:

  • Po pierwsze: pokaż lekarzowi jakich narzędzi używasz i skąd czerpiesz wiedzę. Nie mów, że masz wiedzę „z Internetu”. Pokaż, że korzystasz z rzetelnych źródeł. Wielu lekarzy zna już Surowe Kotki i meatpoint.io oraz książki „Kocie smaki” i inne z tej serii. Jeśli lekarz zobaczy, że nie bazujesz na anonimowych postach przypadkowych ludzi, nabierze zaufania, że wiesz co robisz. 😊
  • Po drugie: kiedy lekarz zna się choć ciut na dietetyce i chce zobaczyć z jakich mieszanek korzystasz – po prostu mu je pokaż – mogą to być screeny z kalkulatora lub wydruki. Skoro masz dobrze ułożone mieszanki, nie masz się czego wstydzić. Pokaż, że wiesz jak bilansować wapń do fosforu, że dbasz o odpowiednią ilość białka i tłuszczu w karmie i tak dalej.
  • Po trzecie: jeśli nie jesteś pewna/ny, czy dobrze układasz mieszanki lub czy w wypadku Twojego Bubusia lub Pieronka będzie wszystko dobrze zbilansowane - zapisz się na konsultację dietetyczną. Taka konsultacja jest też dla właścicieli zdrowych zwierząt, którzy chcą się dowiedzieć jak układać zbilansowaną dietę, na co mają zwracać uwagę na kolejnych etapach życia swojego przyjaciela, jak ułożyć mieszankę z użyciem dobrego kalkulatora i wiele innych rzeczy. Często wystarczy jedna taka wizyta, a potem wchodzisz już głębiej w temat i radzisz sobie samodzielnie. 😊

Mam nadzieję, że dzięki tym krótkim wskazówkom będzie Ci łatwiej rozmawiać z lekarzem, że Wasz zwierzak jest na BARFie. Pamiętaj – to dzięki wzajemnemu zaufaniu między Opiekunem a lekarzem możecie dobrze dbać o zdrowie Twojego przyjaciela przez wiele lat. 😊

*Każdy z wymienionych w artykule przykładów jest prawdziwy, niemniej imiona kotów i czasem ich rasy zostały zmienione.



Back to all articles

Remember that if you have any questions or technical issues with the calculator, you will surely find assistance in our Facebook group (English posts are welcome!). We encourage you to join it, as well as to follow our social media channels, where you will find a wealth of useful knowledge :)

You can also contact us directly at support@meatpoint.io